Relokacja biznesu do Polski – czy to ma sens?
W obliczu pandemii oraz wojny w Ukrainie przedstawiciele biznesu zrozumieli, że najbezpieczniej jest wtedy, gdy zakłady produkcyjne i centra dystrybucji znajdują się blisko bezpiecznych rynków zbytu. Relokacja biznesu nie jest łatwa, ale coraz więcej firm podejmuje to wyzwanie.
Wydarzenia z ostatnich kilku lat spowodowały, że wiele z tego, co w biznesie uchodziło za oczywistość, zaczęto poddawać w wątpliwość. Nagle okazało się, że minimalizowanie zapasów może być źródłem wielkich problemów, jeśli dostawca podzespołów opóźni się z dostawami, a tak właśnie działo się w szczycie pandemii COVID-19.
Do tego bliska współpraca biznesowa z krajami niedemokratycznymi może powodować kłopotliwe uzależnienie od materiałów, podzespołów czy nawet całych kategorii produktów. W razie konfliktu – choćby „tylko” na polu dyplomatycznym – pomiędzy krajami europejskimi a np. Chinami, Europa miałaby poważny problem z dostępem do wielu medykamentów.
Dlatego zarówno ogromne korporacje, jak i mniejsze firmy podejmują starania, aby zmienić obecny stan rzeczy. Problem w tym, że walka z żadnym uzależnieniem – nawet, jeśli jest to uzależnienie od azjatyckich dostawców – nie jest łatwa.
„Shoring” niejedno ma imię
W odpowiedzi na potrzebę zwiększenia bezpieczeństwa gospodarczego Europy (ale i Stanów Zjednoczonych), angielskie słowo „shoring” coraz częściej zaczęto łączyć z rozmaitymi przedrostkami.
· Offshoring — przenoszenie produkcji lub całej firmy do innego kraju, aby zmniejszyć koszty podatkowe lub koszty pracy.
· Reshoring — przywracanie produkcji do państwa macierzystego po tym, gdy został zastosowany offshoring.
· Nearshoring — przenoszenie produkcji do państw położonych bliżej i przez to bardziej podobnych do macierzystego.
· Friendshoring — przesuwanie produkcji do państwa gwarantującego stabilność prawną i bezpieczeństwo pod kątem politycznym.
Warto zauważyć, że jak podaje w swoim raporcie Polski Instytut Ekonomiczny, jeszcze w latach 2018-2021 wskaźnik reshoringu był dodatni w niewielu krajach, a w Polsce wciąż dominował offshoring.
W 2021 roku znacząco jednak wzrósł napływ kapitału zagranicznego do Polski (z 15 mln dolarów w 2020 r. do 29,5 mln w 2021 r), co być może oznacza, że wiele firm właśnie nasz kraj potraktowało za bezpieczna przystań.
Czy Polska może skorzystać na relokacji biznesu?
Według badań Reutersa z 2022 roku, menedżerowie wskazują dwa państwa w Europie jako najlepsze z punktu widzenia przenoszenia produkcji – są nimi Niemcy oraz Polska. Polska jest wymieniana na wysokich pozycjach także w innych ankietach, badaniach czy raportach.
- Specjaliści wskazują, że Polska wciąż ma niższe koszty pracy na tle państw zachodnich. Jednak tańsza siła robocza nie jest jedynym argumentem za umieszczeniem produkcji w naszym kraju – mówi Urszula Rąbkowska z firmy logistycznej XBS Group. - Niemniej ważna jest duża dostępność wykwalifikowanej kadry, w tym wysokiej klasy inżynierów czy programistów, a także wysoko rozwinięta branża transportowo-logistyczna (TSL) – podkreśla.
Plusem jest także położenie – Polska wydaje się łącznikiem pomiędzy Wschodem a Zachodem, co przekłada się na atrakcyjność komunikacyjną. W tym kontekście niezwykle ważna jest coraz lepsza infrastruktura – drogowa, energetyczna, telekomunikacyjna.
Nie oznacza to jednak, że eksperci nie dostrzegają zagrożeń, czy też obszarów, w których Polska nie należy do liderów. Jednym z nieoczywistych, a jednak istotnych problemów jest chociażby stopień robotyzacji – o ponad połowę niższy niż w Czechach. Wśród problemów wymienia się także niepewną – z biznesowego punktu widzenia – sytuację prawną i polityczną.
Trzeba podkreślić, że jeśli mówimy o przenoszeniu produkcji z krajów azjatyckich, nie w każdej branży będzie to równie łatwe. Np. w branży odzieżowej czy obuwniczej różnice w kosztach pracy w Chinach czy Bangladeszu w porównaniu z Polską są ogromne. Poza tym azjatyccy dostawcy mają o wiele większe moce produkcyjne, a także dostęp do znacznie większej oferty tkanin.
Problem stanowi też wspomniana wyżej farmacja. Tutaj problemem są chociażby surowe normy ekologiczne i związane z nimi koszty praw do emisji CO2. Prowadzi to do absurdów, bo aby firmy chemiczne mogły być ekologiczne w Europie, muszą zlecać produkcję trucicielom w Azji, gdzie normy są znacznie mniej restrykcyjne. Tego typu kwestie powinny zostać gruntownie przeanalizowane na poziomie prawa unijnego.
W Polsce szacuje się, że największe szanse na relokację mają firmy produkcyjne z sektora baterii i akumulatorów.
Polska centrum dystrybucyjnym Europy
Przedsiębiorstwa działające w Europie mają świadomość, że wśród ich priorytetów wysokie miejsca musi zajmować dywersyfikacja dostawców, tworzenie odpowiednio dużych zapasów, a także nowoczesne zarządzanie łańcuchami dostaw.
- Pod względem dostępu do nowoczesnej powierzchni magazynowej oraz dobrej organizacji procesów logistycznych Polska ma bardzo dużo do zaoferowania zarówno firmom krajowym, jak i międzynarodowym – mówi Urszula Rąbkowska. - Dzięki wysoko rozwiniętej logistyce nasz kraj może stać się centrum dystrybucyjnym dla dużej części Europy – dodaje.
Na koniec grudnia 2022 r. w Polsce było już 27 mln kw. powierzchni magazynowej, ale w 2023 roku prawdopodobnie przekroczony zostanie poziom 30 mln mkw. W samym tylko ubiegłym roku oddano do użytku 4,4 mln mkw. nowej powierzchni, a to o 42% więcej niż w roku 2021. Według danych JLL, w ubiegłym roku Polska odpowiadała za 20% nowej powierzchni magazynowej w Europie.
Również inne dane świadczą dobrze o poziomie rozwoju branży TSL w Polsce. Na przykład według Logistics Performance Index prowadzonego przez Bank Światowy, Polska zajmuje 28. miejsce na świecie pod względem wydajności logistycznej. Najsłabiej wypadliśmy pod względem infrastruktury (mowa tu o kolei, portach i zapleczu informatycznym). Mocną stroną polskiej logistyki jest natomiast rewelacyjna terminowość dostaw.
Wg raportu Instytutu Fraunhofera „Top 100 w transporcie i usługach logistycznych”, układającego ranking na podstawie wartości branży logistycznej na poszczególnych rynkach europejskich, Polska zajmuje 7. miejsce w Europie, za takimi krajami jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania i Holandia.
Jednym z argumentów za tym, by korzystać z usług polskich firm transportowych i logistycznych są także koszty pracy. Choć i u nas one rosną, na razie wciąż są niższe w porównaniu z krajami zachodnimi.
Zalety przeniesienia produkcji do Polski
Przeniesienie do Polski produkcji lub zorganizowanie w naszym kraju centrum dystrybucyjnego do obsługi dużej części regionu, może okazać się dla międzynarodowych firm bardzo korzystne.
W Polsce wciąż są jeszcze dostępne działki, które mają dobre lokalizacje i można je z powodzeniem wykorzystać pod inwestycje produkcyjne lub magazynowe.
- Siła polskiego biznesu opiera się w dużym stopniu na wysokiej klasy logistyce. A skoro tak, to lokalizacja biznesu w Polsce gwarantuje szybkie i terminowe dostawy z wykorzystaniem sprawnej organizacji zarówno magazynowania, jak i całych łańcuchów dostaw – zauważa przedstawicielka XBS Group.
Wciąż niższe koszty pracy, przy jednocześnie dużym dostępie do wykwalifikowanych pracowników ułatwiają utrzymywanie wysokich standardów produkcji. Wiele firm, zarówno produkcyjnych, jak i logistycznych, może wykazać się międzynarodowymi certyfikatami jakości.
Nie należy przy tym zapominać o wewnętrznym rynku w Polsce, który jest stosunkowo chłonny i otwarty na nowinki technologiczne. Polscy klienci bardzo chętnie robią zakupy przez internet i niejedna firma może na tym trendzie poważnie skorzystać.
Kolejna sprawa – choć częste zmiany w polskim prawie nie wzbudzają zaufania, to jednak w Polsce od lat działają programy i ulgi podatkowe dla inwestorów. Nasz kraj należy do europejskiego rynku, a to znacznie ułatwia prowadzenie biznesu z Polski także na innych rynkach Unii Europejskiej.
Zauważmy też, że Polska posiada zachodnią kulturę prowadzenia biznesu, co na pewno ułatwia komunikację na szczeblu międzynarodowym. Gdy połączymy to z wysoko rozwiniętym rynkiem usług logistycznych i dobrym położeniem geograficznym, okaże się, że nasz kraj może być bardzo mocnym graczem w światowej lidze najlepszych miejsc do inwestowania.
Na początek – dywersyfikacja
Z pewnością część firm powyższe argumenty skłonią do offshoringu (w przypadku koncernów międzynarodowych), a część do reshoringu (mowa o polskich firmach produkujących np. w Chinach). W pierwszej kolejności warto jednak myśleć o tym, że Polska doskonale nadaje się do nearshoringu.
Tzn. nawet jeśli dane przedsiębiorstwo nie jest w stanie w krótkim czasie uniezależnić się od dostaw z Azji, to jednak budując długoterminową strategię inwestycyjną, powinno dążyć do dywersyfikacji źródeł dostaw.
Nie od razu musi to być relokacja całych fabryk – zacząć można od zwiększenia liczby dostawców, z uwzględnieniem tych na terenie Polski.
Nadesłał:
empemedia
|