RIESE tam gdzie śmierć ma sowie oczy
W powieści odnajdziemy ślady oraz dalsze losy bohaterów powieści „W cieniu Olbrzyma” – debiutu literackiego autorki, w którym pojawił się tytułowy kompleks Riese.
Jolanta Maria Kaleta to pisarka z dużym doświadczeniem: ma na koncie cały szereg książek, które w konwencji dramatu sensacyjno-kryminalnego przedstawiają różne zdarzenia historyczne, przeważnie z Dolnego Śląska.
Dramatem sensacyjno-kryminalnym, z akcentem na dramat, jest również jej najnowsza powieść „Riese”. Autorka porusza w niej wątki historyczne (od wydarzeń II wojny światowej, przez pierwsze lata powojenne, po czas po przełomie 1989 roku) i moralne (postawy mieszkańców tamtego rejonu, ludzkie dylematy, szlachetność i odwaga vs. najstraszniejsza zdrada). Wszystko wplecione w wartką akcję, z ogromną znajomością historii i realiów życia na tzw. Ziemiach Odzyskanych, których mieszkańcy – i ci rdzenni, i ci „zza Buga”, przesiedleńcy – musieli żyć w ogromnym napięciu na pograniczu nie tylko politycznym, ale i kulturowym. Spod sprawnego pióra autorki wyłaniają się wyraziste postacie bohaterów wplątanych w intrygę z finałem nie tylko powodującym zaskoczenie czytelnika, ale i skłaniającym do zadumy nad najciemniejszymi zakamarkami ludzkiej duszy.
Autorka wyrazistą kreską – jak mówi się o pracach graficznych – maluje przed oczyma czytelnika niebywały dramat, jakiego doświadczała w tamtych czasach niejedna zapewne rodzina.
Mnie zachwyciło w tej książce to, że nakładają się na siebie dwa dramaty: kameralny kilkorga głównych bohaterów i wręcz epicki Polaków, Niemców i Rosjan tworzących w powojennej rzeczywistości Gór Sowich (gdzie w tle widzimy zamek Książ i podziemne labirynty) mieszankę zaiste wybuchową.
Trzeba sięgnąć po tę książkę, bo jest w niej mnóstwo prawdy – i tej historycznej, i tej z głębi ludzkiej duszy.
Nadesłał:
psychoskok
|