Domy Pasywne – konieczność czy alternatywa?


Domy Pasywne – konieczność czy alternatywa?
2012-11-19
Unia Europejska chce narzucać coraz bardziej wyśrubowane przepisy dotyczące ochrony cieplnej budynków. Choć cel jest szlachetny, to jego osiągnięcie może jednak przynieść w Polsce poważne skutki uboczne.

Unia Europejska chce narzucać coraz bardziej wyśrubowane przepisy dotyczące ochrony cieplnej budynków. Choć cel jest szlachetny, to jego osiągnięcie może jednak przynieść w Polsce poważne skutki uboczne. Najbardziej niepokojące jest nie stopniowe zaostrzanie przepisów czy norm cieplnych, ale próba gwałtownej zmiany standardu energetycznego budynków mieszkalnych i narzucenia standardu budynku pasywnego, jako obowiązującego (projekty domów).

Działania Komisji Europejskiej, dotyczące standardów zużycia energii w budynkach, są skierowane w stronę budynków pasywnych oraz tych o niemal zerowej emisji energii (w budynkach takich zużywana energia powinna pochodzić w wysokim stopniu z odnawialnych źródeł energii oraz być wytwarzana na miejscu lub w pobliżu obiektu). Przyjęta w dniu 19 maja 2010 r. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/30/UE mówi, że do 31 grudnia 2020 r. wszystkie nowe budynki mają mieć niemal zerowe zużycie energii. W Wielkiej Brytanii założenie to ma być spełnione już w 2016 roku, w niektórych landach Austrii budownictwo pasywne obowiązuje już teraz. Warto zadać sobie pytanie, jak na tym tle wygląda polskie budownictwo mieszkaniowe.

  Idea

domu pasywnego powstała pod koniec lat 70-tych w Niemczech.  Kryzys energetyczny końca wspomnianej dekady uświadomił wszystkim, jak ograniczone są zasoby energetyczne ziemi oraz, że energia będzie coraz droższa, a w dodatku mogą wystąpić jej niedobory.

W tamtych latach grupa naukowców niemieckich, na czele z dr Wolfgangiem Feistem, postawiła sobie nieco inne pytanie dotyczące zaradzeniu niedoborom i wysokim cenom energii potrzebnej dla gospodarstw domowych. Większość interesowało, jak spowodować by energia była tańsza, skąd ją wziąć i jak ją efektywnie pozyskiwać z -  wydawałoby się,  tanich źródeł odnawialnych, jak słońce czy wiatr. Oni zadali sobie pytanie, jak budować, by dom nie zużywał energii przetworzonej w ogóle lub bardzo niewiele. Odpowiedzią było opracowanie założeń domu pasywnego.  Nieco później powstał instytut Domów Pasywnych w Darmstadt, który postawił sobie za cel propagowanie budownictwa nazwanego pasywnym właśnie.

Dom pasywny został nieomal literacko zdefiniowany. Współczynnikami opisane zostały tylko podstawowe parametry, osiągnięcie  których gwarantuje spełnienie idei takiego domu.

Definicja

domu pasywnego podaje, że jest to budynek, w którym można uzyskać przyjemną temperaturę zarówno w lecie, jak i zimie, przy ekstremalnie niskim zużyciu energii. Oferuje on podwyższony komfort cieplny mieszkańców przy zapotrzebowaniu na ciepło mniejszym niż 15kwh/m2rok oraz zapotrzebowaniu na energię pierwotną, łącznie z ciepłą wodą i prądem, poniżej 120Kwh/m2rok.

To ostatnie sugeruje, że obok energii na cele grzewcze istotne jest ograniczanie zużycia energii na cele bytowe.

 Założenia

Dom pasywny praktycznie nie potrzebuje aktywnych systemów ogrzewania, a zadowoli się jedynie energią promieniowania słonecznego pozyskiwaną bezpośrednio, czyli biernie (pasywnie) oraz energią powstającą w każdym gospodarstwie domowym podczas wszelkich czynności codziennych, takich jak gotowanie, korzystanie z oświetlenia i różnych sprzętów elektrycznych, zużywanie ciepłej wody oraz oddawanie do otoczenia przez domowników (każdy człowiek wydziela ok. 70W energii cieplnej).

 

W teorii wyliczono, że wspomniane powyżej źródła energii biernej mogą pokryć zapotrzebowanie energetyczne domu jednorodzinnego, czy mieszkania, w ilości do 15Kwh/m2rok. Ograniczenie zużycia energii pierwotnej można uzyskać tylko dzięki oszczędnościom i energooszczędnym urządzeniom (podgrzewanie wody, oświetlenie, sprzęt AGD).

Aby w praktyce osiągnąć taki rezultat należy:

- doskonale dom zaizolować.  Ściany nie mogą mieć gorszego współczynnika przenikalności cieplnej U od 0,15W/m2K, dach oraz podłoga na gruncie powinny mieć przenikalność cieplną nie gorszą jak 0,1 W/m2K.

-wyeliminować wszelkie mostki termiczne, także te od gruntu i te, które powstają na skutek wszelkich przebić ścian zewnętrznych lub dachu (nawet tak drobnych jak wyprowadzenie kabla do dzwonka przy drzwiach).

- zapewnić doskonałą szczelność powietrzną budynku.  Dla różnicy 50 Pa musi ona wynosić poniżej 0,6 kubatury budynku na godzinę. Można powiedzieć, że ten parametr określa szczelność powietrzną budynku.

- odzyskać ciepło z powietrza usuwanego, czyli zapewnić sprawną wentylację nawiewno-  wywiewną z rekuperacją.

Obecnie

Doczekaliśmy czasów, w których staramy się przestawiać produkcję energii ze źródeł nieodnawialnych na energię  pozyskiwaną ze źródeł odnawialnych, czyli biomasy, wiatru, słońca, a tam gdzie to możliwe -  ze źródeł geotermalnych. Wszystko w imię poprawy stanu naszego środowiska naturalnego.  Domy pasywne wydają się idealnie wpisywać w taki trend. Ich zapotrzebowanie na energię jest ostatecznie około osiem razy niższe od domów standardowych (takich, które spełniają obecne przepisy ochrony cieplnej budynków).

Urzędnicy unijni coraz chętniej spoglądają na energooszczędne metody budowania i na budynki pasywne. W ślad za tym idą odpowiednie regulacje prawne, zaostrzające parametry cieplne przegród, czy określające ilość zużywanej energii przez domy. Wprowadzone zostały certyfikaty energetyczne budynków.

W każdym kraju Unii regulacje te wyglądają inaczej, choćby ze względu na zróżnicowanie klimatyczne, ale też, co mniej zrozumiałe, inaczej klasyfikuje się budynki i innymi metodami oblicza ich zapotrzebowanie na energię. Uniemożliwia to łatwe i jednoznaczne porównania. Dla przykładu w Polsce wprowadzono linijkę energetyczną, na której uwidoczniono parametry zużycia energii pierwotnej w odniesieniu do tzw. budynku referencyjnego, czyli jakby takiego samego, który jest oceniany, ale spełniającego obecne przepisy. Oceniany nie powinien być gorszy. Natomiast, co to jest energia pierwotna i co tak naprawdę obrazuje ten parametr wymagałoby oddzielnego artykułu z objaśnieniem.

We Francji np. zrobiono to dużo prościej i bardzo obrazowo dla laików, czyli praktycznie wszystkich użytkowników domów. Tam wprowadzono klasy energetyczne A, B, C itd. Dokładnie tak jak obecnie mamy dla sprzętu AGD. Każdy wie, że A do bardzo oszczędny dom, a F dajmy na to słaby budynek, który będzie drogi w ogrzewaniu.

Takie czytelne metody klasyfikacji energetycznej są bardzo pożyteczne. Uświadamiają potrzebę budowania energooszczędnie, wywołują potrzebę posiadania efektywnego energetyczne domu i pobudzają rynek deweloperski do zdrowej konkurencji. Zyskują wszyscy.

W Polsce domy energooszczędne są obecnie niewiele droższe w realizacji od standardowych. Można je budować tylko o 4-5% drożej. Gorzej jest, niestety z jakością wykonania. Z dobrego projektu domu energooszczędnego można zbudować dom całkiem energochłonny, jeśli wykonawcy nie mają przeszkolenia i nie osoby, która może świadomie pokierować budową takiego domu.

Domy pasywne, jeszcze trudniejsze w wykonaniu,  są w Polsce droższe o 20-30%  od standardowych. W Niemczech czy Austrii o około 10%, ale tam porównuje się je z energooszczędnymi, które stały się standardem. Bogatsze społeczeństwa stać na wyższe standardy.

U nas budownictwo słabo się ciągle rozwija. Budujemy około 3 lokali mieszkalnych na 1000 mieszkańców. Na zachodzie około 6. U nas mamy trochę ponad 350 mieszkań na 1000 osób,  a średnia unijna, którą spełniają nawet Czechy i Bułgaria to 450 mieszkań. Nasze domy są o wiele bardziej energochłonne. Średni wskaźnik Ea w Polsce wynosi około 120kWh/m2rok, w krajach zachodnich o porównywalnym lub ostrzejszym klimacie -  50-70KWh/m2rok.

Na domiar złego brakuje nam prostych jednoznacznych przepisów budowlanych i logicznych przejrzystych przepisów regulujących uzyskanie pozwolenia na budowę. Inwestorzy muszą kompletować dziesiątki dokumentów, robić uzgodnienia z wieloma instytucjami i przedkładać opasłe dokumentacje techniczne. Nakłada się na to brak odpowiedzialności urzędników za podejmowane błędne decyzje. Brakuje planów zagospodarowania przestrzennego w gminach, a na warunki zabudowy trzeba czekać długie miesiące. Taki stan rzeczy w wysokim stopniu niekorzystnie wpływa na rozwój budownictwa w ogóle.

Wnioski

Oczywiście trzeba dążyć do poprawy zarówno przepisów jak i jakości samego budownictwa.

Niemniej jednak uważam, że nagłe zmiany przepisów, powodujące zmianę standardów budowlanych i skutkujące wzrostem kosztów są bardzo niebezpieczne.

Co może spowodować zmiana przepisów wprowadzająca standard pasywny, jako obligatoryjny? 20% droższy dom to dom droższy średnio o 50 -80 tys zł. Kogo będzie na to stać?

Nie można przerzucać tak dużych kosztów na barki inwestorów tylko z powodu zmian przepisów. Przepisy muszą brać pod uwagę uwarunkowania. W przeciwnym razie będą omijane. Już dzisiaj można kupić w internecie świadectwa energetyczne dla domów za 50zł,  sporządzone przez pośpiesznie i  masowo kształconych certyfikatorów, którym obiecywano świetny i  dobrze płatny zawód, a którzy to obecnie zrobią wszystko pod dyktando inwestora z konieczności. Grozi nam kolejna fikcja, bo niewielu będzie stać na prawdziwie pasywny dom.

Programy pomocowe, niwelujące skutki finansowe ewentualnych zmian przepisów, przy obecnej sytuacji gospodarczej długo nie będą realne i możliwe.

Odnoszę wrażenie, że wprowadzenie obowiązkowego standardu pasywnego dla budownictwa mieszkaniowego będzie skutkowało radykalnym zastojem w tym, jakże istotnym sektorze gospodarki. Będzie to skutek nadmiernego regulowania rynku przepisami,  przy jednoczesnej walce cenowej wśród projektantów, wykonawców i certyfikatorów.


Redakcja Archnews informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja Archnews nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Nadesłał:

Pozycjonowanie Wrocław - Prestige SEO
http://pseo.pl

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl