Historia gryzonia - ewolucja myszki komputerowej w pigułce
Mysz pozwala użytkownikowi poruszać się po systemie operacyjnym. Dzięki niej kontrolujemy całe środowisko komputerowe. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, jak bardzo przełomowym wynalazkiem jest mysz komputerowa licząca już przeszło 50 lat.
W poszukiwaniu pierwowzoru współczesnej myszki musimy cofnąć się do roku 1941, gdy trwała jeszcze wojna. Dla potrzeb wojska Ralph Benjamin przygotował projekt o dźwięcznej nazwie Trackball. Był on częścią systemu obrony przeciwlotniczej. Pomysł zakładał użycie komputera analogowego do wyliczania przyszłych pozycji namierzanych wrogich samolotów. Właśnie przy tym rozwiązaniu zaczęto korzystać z czegoś, co obecnie nazwalibyśmy joystickiem.
Pedały vs mysz
Kolejny krok poczyniono dopiero dwie dekady później, dokładniej w 1963 roku. W murach Uniwersytetu Stanford, Douglas Engelbart i Bill English przedstawili prototyp myszy komputerowej. W tamtym czasie próbowano wiele pomysłów mających na celu ułatwienie korzystania ze środowiska komputerowego. Jednym z nich na przykład było wykorzystanie pedałów jak w samochodzie, ale uznano, że mysz będzie bezkonkurencyjna.
Drewniana obudowa
Dziadek wszystkich gryzoni różnił się pod wieloma względami od współczesnych urządzeń tego typu. Całość chroniła duża drewniana obudowa wyposażona w jeden przycisk. Pod nim znajdowały się dwa kółka – jedno do nawigacji horyzontalnej, a drugie do wertykalnej.
Mysz mechaniczna
W latach 70. Bill English udoskonalił pierwotny projekt poprzez zastąpienie dwóch kółek jedną kulką, wprowadzając tak nawigację wieloosiową. Tak powstała mysz mechaniczna. Rozwiązanie to funkcjonowało z powodzeniem przez długie lata. Projekt zakładał wykorzystanie metalowej kulki pokrytej gumą oraz systemu rolek.
Mysz optyczna
Co ciekawe pierwszy projekt myszy optycznej powstał już w 1980 roku. Dwa lata później towarzystwo Mouse Systems wprowadza wynalazek do dystrybucji, ale zaporowa cena 100 dolarów nie przyniosła mu popularności. Gryzoń mechaniczny trafia do prawdziwie masowej sprzedaży dopiero w 1983 roku dzięki firmie Microsoft i popularyzacji komputerów osobistych.
Green Eye Mouse
Projekt o nazwie Green Eye Mouse szlifowano do perfekcji, wzorując się na urządzeniu nieco starszym, współpracującym z komputerem Xerox 8010. Pomysł Microsoftu ewoluował głównie z myślą o urządzeniach IBM, na których środowisko DOS (Disc Operation System) cieszyło się ogromną popularnością wśród użytkowników. Jednym z pierwszych programów w pełni wykorzystującym potencjał myszki był Microsoft Word.
„Manipulator stołokulotoczny”?
Gdy komputery ulegały powolnej popularyzacji również w Polsce na przełomie lat 80. i 90. myślano nad odpowiednim nazewnictwem. Pierwotnie próbowano lansować nazwę „manipulator stołokulotoczny”, ale na szczęście ten pomysł szybko umarł. Pozostano przy prostym określeniu „mysz komputerowa”.
Sensory laserowe
Myszy mechaniczne pozostawały w sprzedaży jeszcze po roku 2000. Wyparły je urządzenia optyczne, mogące pracować z większą precyzją, szybkością i nieulegające tak łatwo zużyciu i zabrudzeniu. Gdy parametry myszek ulegały dalszemu rozwojowi sensory optyczne zastąpiły laserowe, działające z jeszcze wyższą precyzją oraz mogące operować niemal na dowolnej powierzchni, z wyjątkiem szkła.
Pełna personalizacja
Dziś, przykładowo gryzonie skrojone z myślą o graczach udostępniają szeroki wachlarz personalizacji. Od ergonomii, poprzez wbudowany procesor, pamięć podręczną potrzebną do wykonywania skomplikowanych obliczeń, nie wspominając już o mnogości konfiguracji dostępnych w dedykowanym oprogramowaniu.
Mysz badająca reakcję na stres
Doszliśmy do etapu, gdzie to konsumenci mogą brać czynny udział w tworzeniu nowych rozwiązań, poddając producentom pomysły na coraz bardziej wyrafinowane programy dla myszek. Najnowocześniejsze gryzonie, jak w przypadku szwedzkiego producenta Mionix Naos QG, wyposaża się w tak nowatorskie rozwiązania, jak sensory skórno-galwaniczne monitorujące reakcję użytkownika na stres czy pulsometr informujący o szybkości bicia serca podczas gry. Ciekawe, zatem co przyniesie nam przyszłość?
Nadesłał:
Entrymedia
|