Pacjenci z SM mogliby normalnie żyć. W Europie stosuje się nowe terapie
Stwardnienie rozsiane to jedna z najczęstszych przewlekłych i nieuleczalnych chorób neurologicznych. Niestety poziom leczenia SM w Polsce nadal odbiega od standardów znanych w państwach zachodnich.
Stwardnienie rozsiane to jedna z najczęstszych przewlekłych i nieuleczalnych chorób neurologicznych. Niestety poziom leczenia SM w Polsce nadal odbiega od standardów znanych w państwach zachodnich. Nasz kraj plasuje się wśród krajów europejskich, na przedostatnim miejscu pod względem dostępności do terapii. Co gorsze niektórych pacjentów nie stać na zakup najnowszych leków – alarmuje Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego.
- Stwardnienie rozsiane jest chorobą, która niestety nigdy nie śpi, zawsze działa. Im dłużej zostawimy chorego bez leczenia tym choroba większe spustoszenie poczyni. Wniosek może być z tego tylko jeden. Należy jak najszybciej chorego wprowadzić do refundowanego programu leczenia - mówi newsrm.tv Tomasz Połeć, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego i dodaje. - Dlaczego ja podkreślam refundowanego, gdyż leczenie stwardnienia rozsianego jest bardzo drogie. Naprawdę niewiele osób może pozwolić sobie na zakup leków, które kosztują kilka tysięcy miesięcznie, a nawet kilkanaście tysięcy miesięcznie.
W Polsce żyje ok. 50 tysięcy osób chorych na SM. W Polsce w porównaniu z innymi krajami europejskimi dostępność leczenia jest na dużo niższym poziomie. Obecnie liczba osób leczonych w programach lekowych wynosi ok. 11 tysięcy, co stanowi ok. 20 proc chorych, w tym ok. 800 chorych znajduje się w programie drugiej linii.
- Aktualnie w Polsce pacjenci chorzy na stwardnienie rozsiane mają dobry dostęp do terapii podstawowych, do tzw. terapii pierwszej linii – mówi prof. Halina Bartosik-Psujek, kierownik kliniki Neurologii Szpitala Klinicznego nr. 2 w Rzeszowie i dodaje. - Gorzej jest jeżeli chodzi o dostęp do terapii bardziej aktywnych, nowych albo aktualnie wprowadzanych. W Polsce niektóre leki, nadal czekają na możliwość włączenia w ramach programów terapeutycznych.
Podczas Bieszczadzkich Dni Neurologicznych eksperci debatowali na temat możliwości leczenia stwardnienia rozsianego. Sytuacja pacjentów poprawia się, ale ciągle jest wiele do zrobienia. Należy doprowadzić do sytuacji, w której terapia będzie dostosowana do indywidualnych potrzeb pacjentów, ponieważ przełoży się to bezpośrednio na skuteczność leczenia – podkreślili eksperci.
- Myślę, że obecnie nastąpiła poprawa dostępności leków, aczkolwiek nadal stosujemy kryteria podziału na leki pierwszej i drugiej linii. To w dużym stopniu hamuje dostępność tych leków o wysokiej skuteczności. Alemtuzumab jest lekiem wysoce aktywnym i wysoce skutecznym w leczeniu stwardnienia rozsianego – mówi prof. Zdzisław Maciejek, konsultant Kliniki Neurologicznej 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. - Sądzę, że należałoby ten lek objąć pełną refundacją i w ośrodkach, które prowadzą leczenie specjalistyczne stwardnienia rozsianego powinien być zastosowany zwłaszcza w aktywnej postaci choroby.
- W 2002 roku, na drugim roku studiów straciłam równowagę, diagnoza SM zwaliła mnie z nóg. Zostałam włączona do badania klinicznego alemtuzumabem. W 2004 roku podano lek, w 2005 kolejny raz i od tamtej pory, już 11 lat, nie przyjmuję leczenia. Uważam się za osobę zdrową, urodziłam trójkę synów, pracuję zawodowo. Życzę innym osobom z SM, aby także miały możliwość skutecznego leczenia, które przywraca do życia - powiedziała pacjentka z SM obecna na spotkaniu.
Jak podkreślają eksperci koszty generowane z powodu nieleczenia SM są wyższe niż koszty leczenia. Opóźnione rozpoczęcie leczenia, ograniczenie czasu terapii leków II rzutu oraz długi czas oczekiwania na refundację zarejestrowanych nowych bardziej skutecznych leków to jedne z podstawowych problemów.
Nadesłał:
Serwis_Newsrm.tv
|