Promotech. Pionierskie wyjazdy montażowo-serwisowe
Z powodu pandemii i braku rąk do pracy wzrosło zapotrzebowanie na ciężkie automaty spawalnicze Promotechu w najbardziej odległych zakątkach świata. Pociąga to za sobą konieczność organizowania wyjazdów pracowników do bardzo egzotycznych miejsc.
To pierwsze takie wyjazdy ekip Promotechu, często związane z dużym poziomem ryzyka, nie tylko z powodu Covid 19. Ale też – jak wspominają pracownicy - bardzo ciekawe i pouczające.
Montaż w Brazylii
Trzyosobowa ekipa montowała urządzenie typu MCM, czyli pięcioosiowy automat do wycinania otworów i spawania w firmie TEN Torres Eolicas Do Nordeste, w miejscowości Jacobina w Brazylii.
Jednym z wyzwań, z którym musieli zmierzyć się pracownicy Promotechu na miejscu, był strajk załogi TEN w obawie o miejsca pracy, które mogłaby im odebrać montowana maszyna. By dostać się do zakładu ekipa z Promotechu codziennie dojeżdżała do pracy innym autem. Ale również na miejscu utrudniano jej prowadzenie prac, np. wyłączając zasilanie czy sprężone powietrze, a w hotelu nocą ochrona pilnowała wejścia na piętro, na którym mieszkali Polacy.
- Ponieważ pracowaliśmy 12-13godzin dziennie, to niestety nie mieliśmy czasu dla siebie – wspomina szef projektu Michał Nalewajek. - Dopiero ostatniego dnia udało się zaznaczyć naszą obecność w Jacobinie nieplanowaną wycieczką na jedno piwo.
Po powrocie do Polski cała trójka trafiła na przepisową, 7- dniową kwarantannę.
Serwis maszyny w Gabonie
Pod koniec kwietnia, dwóch pracowników Promotechu wyjechało do Gabonu, by przeprowadzić serwis PPCM 650, wypalarki do profilowego cięcia rur, wcześniej zdalnie zainstalowanej w jednej z tamtejszych firm.
- Z powodu obostrzeń nie mogliśmy wyjechać na montaż i klient samodzielnie instalował maszynę, ze zdalną pomocą pionu rozwoju – opowiada Błażej Kuć, z działu serwisu. - Jako, że firma z Gabonu nigdy wcześniej nie miał do czynienia z PPCM 650, trafnie założono, że będą potrzebne poprawki.
To firma, zajmująca się wykonywaniem instalacji rurowych, zatrudniająca głównie spawaczy. A ponieważ w Gabonie z pracą jest trudno, to spawają zarówno mężczyźni, jak i kobiety.
- Do pomocy w montażu przydzielono nam dwóch ludzi, którzy nieźle mówili po angielsku, ale chyba mieli problemy z liczeniem, bo nie byli w stanie zamienić metrów na milimetry – wspomina Błażej Kuć z działu serwisu.
- Mieliśmy kilka dziwnych sytuacji - raz zatrzymało nas wojsko i policja, której nie spodobały się nasze maseczki. Później musieliśmy udowodnić, że Polska leży na terenie unii europejskiej, bo paszport im nie wystarczył – dodaje Michał Bogatek, pracownik działu produkcji.
Charakterystyczne dla Gabonu są m.in. wszechobecne jaszczurki i gekony, które wieczorami spacerują po ścianach i suficie. Jednak uwagę przybyszów z Polski zwracała straszna bieda – m.in. woda wspólna dla kilku domów, znajdująca się na zewnątrz. Niestety - bywa, że ludzie tam nie mają co jeść.
MCM w stoczni na Tajwanie
Na zamówienie LWI, wyłącznego dystrybutora Lincoln Electric i Promotechu na Tajwanie, dział sprzedaży CAS (ciężkiej automatyzacji spawania) Promotechu dostarczył kolejną wycinarkę MCM-4000 dla tamtejszej stoczni CSBC Corp.
W miejscowości Kaohsiung na Tajwanie maszynę montowała dwuosobowa ekipa firmy. Nie było łatwo - najpierw ponad 24-godzinna, uciążliwa podróż, testy, po przyjeździe kompleksowa dezynfekcja, a potem 14-dniowa kwarantanna w hotelu z widokiem na betonową ścianę, bez możliwości opuszczania pokoju pod sankcją wysokiej kary pieniężnej.
Przy pracy największym problemem była komunikacja - załoga nie znała angielskiego, a jedyna tłumaczka niezbyt dobrze znała specjalistyczne słownictwo techniczne.
- Dlatego świetnie sprawdzał się język migowy i pismo obrazkowe; praktycznie cały montaż przedstawialiśmy im na rysunkach – opowiadają pracownicy Promotechu. - Z ciekawostek - codziennie o 8 rano pracownicy biurowi mieli gimnastykę poranną, w rytm tempa odliczanego z głośników.
Trwają prace nad ustaleniem kolejnego terminu wizyty na Tajwanie celem wdrożenia technologii MCM pod kątem seryjnej produkcji wież wiatrowych.
- Oczekujemy na kolejne zamówienia z Tajwanu, gdzie po ofertę MCM i słupowysięgnika zgłosił się jeden z rynkowych potentatów - CS WIND Corp., posiadacz ośmiu zakładów produkcji wież wiatrowych na świecie – dodaje Michał Nalewajek, kierownik działu sprzedaży CAS.
Nadesłał:
Marzenas
|