Wulgaryzmy w ustach dzieci
Prędzej czy później przyjdzie czas, że naszemu małemu aniołkowi za sprawą użycia brzydkich wyrazów wyrosną diabelskie różki. Ważne jest co stanie się później. Reakcja rodziców może spowodować rozwiązanie problemu lub jego spotęgowanie.
Przyczyny…
Rodzice z reguły starają się dbać o to, by w obecności ich dziecka nie używano przekleństw. Jednak nie można mieć kontroli nad wszystkim i zdarza się czasem, że malec jest świadkiem soczystych wiązanek wypowiadanych przez przechodniów na ulicy, kierowcę autobusu czy nastolatki siedzące nieopodal piaskownicy. Bywa i tak, że sam tato lub mama nie ugryzie się w porę w język. Okazuje się, że dziecko chłonie nowopoznane słówka z zaskakującą skutecznością, aby w bliższej lub dalszej przyszłości wypróbować ich działanie. Przyczyn jest wiele, bowiem wszystko zależy od sytuacji, charakteru i wieku dziecka.
Kilkulatek najprawdopodobniej użyje brzydkiego wyrazu by zwrócić na siebie uwagę. Zdarza się tak najczęściej kiedy poczuje niedosyt uwagi ze strony rodziców. Przyczyną może być równie dobrze zwykła ciekawość o efekt wywołany użyciem przekleństwa. Trzeba pamiętać o tym, że maluchy często nie rozumieją znaczenia wulgaryzmu zasłyszanego na ulicy lub (co gorsza) w przedszkolu. Mogą zatem nie rozumieć dlaczego powtarzanie danego zwrotu jest niewłaściwe.
Starsze dzieci zazwyczaj nie mają problemu z rozumieniem znaczenia i mocy przekleństw, jednak podobnie jak maluchy, robią to by skupić na sobie uwagę. Im starsze pociechy, tym więcej przyczyn problemu. Czasem jest to skutek nieradzenia sobie ze złymi emocjami, a czasem zwykłe popisywanie się i zabawa. Nastolatki bardzo chcą się czuć „dorosłe”, w czym pomaga im używanie obscenicznego języka.
Określenie przyczyny przeklinania dzieci może być bardzo pomocne w zwalczaniu takiego zachowania. Należy jednak pamiętać, że trudno będzie osiągnąć rezultat, jeśli rodzice się nie kontrolują i sami używają wulgaryzmów przy dziecku. Ostatecznie to właśnie na nich maluchy się wzorują.
… i skutki
Przekleństwa w ustach dzieci nie mogą pozostać niezauważone. Jeśli nie godzimy się na używanie takiego słownictwa musimy reagować. W jaki sposób? Przede wszystkim nie można pokazać malcowi, że jego odzywki zrobiły na nas wrażenie. Niezależnie od tego czy spowodowały nasz gniew, zaskoczenie czy śmiech, nie możemy dać tego po sobie poznać. Okazane nerwy będą oznaczały, że wulgaryzmy mają pewną moc, która przynosi natychmiastowy efekt, natomiast śmiech będzie nieoficjalną formą przyzwolenia. Ważne jest, aby spokojnie, acz stanowczo zaprotestować przeciw używania tego typu wyrazów.
Młodsze dziecko używając brzydkich słów stara się znaleźć w centrum uwagi. Właśnie dlatego nie można mu jej poświęcić w takiej sytuacji. Być może zauważy, że nic w ten sposób nie zdziała, prawdopodobnie szybko się znudzi i odpuści. Jednak jeśli sytuacja nadal się powtarza spróbujmy porozmawiać z dzieckiem i dowiedzieć się skąd zna takie słownictwo. Odnalezienie źródła może być pomocne w jego wyeliminowaniu. Jeśli szkrab usłyszał przekleństwa w przedszkolu, należy powiadomić o tym wychowawczynię, jeśli w domu, wprowadzić nowe zasady zakazujące używania brzydkich wyrazów. Należy też zwrócić uwagę czy w oglądanych w domu filmach używa się wulgaryzmów.
Warto uzmysłowić dziecku co dane wyrażenie oznacza i jakie niesie ze sobą skutki – najczęściej kogoś obraża lub sprawia przykrość. Dla lepszego zrozumienia tematu można podsunąć przykład, kiedy to malcowi zrobiło się smutno z powodu czyjegoś zachowania. Jeśli przypomni sobie to uczucie, lepiej zrozumie jak działają użyte przez nie przekleństwa.
Bardziej rozumnym starszakom warto wyjaśnić skąd się wzięły brzydkie słowa i do czego właściwie służą. Warto wyjaśnić, że dorośli używają ich w ekstremalnych sytuacjach, jednak potrafią to kontrolować, bo rozumieją w jakim kontekście dane słowo jest stosowne, a w jakim nie. Dziecko nie ma tego wyczucia. Należy się spodziewać, że w odpowiedzi usłyszymy, że wypowiadanie brzydkich wyrazów pomaga dziecku w radzeniu sobie ze zdenerwowaniem. W takiej sytuacji można mu zaproponować zamienniki. Jest ich całe mnóstwo: kurka wodna, kurcze pieczone, do jasnej Anielki, itp. Być może uda nam się wymyślić własne słowa wyrażające złe emocje, które jednak nie zdołają nikogo urazić.
W niektórych domach praktykowany jest system kar i nagród. Jeśli zatem przeklinanie dziecka jest nagminne można ustalić, że za cały tydzień używania wyłącznie ładnego słownictwa należy się nagroda. Innym sposobem, praktykowanym w przypadku nastolatków, jest ustalenie, że jeśli zdarzy się sytuacja wyjątkowo trudna, stresująca lub denerwująca można przekląć. Jednak musi być to ostateczność, która nie może być nadużywana. W końcu nie możemy udawać, że wulgaryzmy nie istnieją, bo przecież każdemu raz na jakiś czas zdarza się ich użyć. Ot, ludzka rzecz.
źródło: www.czaszdziecmi.pl
Nadesłał:
Czas z dziećmi
|