Ile kosztują nasze stadiony?
Zdanie „Narodowy jest najdroższy na świecie” jest po prostu nieprawdziwe. Niemniej jednak jestem wdzięczny, że ten temat cieszy się takim zainteresowaniem. Pomówmy o faktach.
Na zadane wprost pytanie „Czy Narodowy jest najdroższy na świecie?” odpowiedzmy krótko i na temat (potem omówimy kluczowe czynnik). Nie, nie jest. Nie jesteśmy nawet w pierwszej dziesiątce. Budowa Stadionu Narodowego kosztuje 1 915 milionów złotych. Pisząc „budowa” mam na myśli całą inwestycję: począwszy od pierwszej kreski architekta, poprzez wyburzenie stadionu Dziesięciolecia, kończąc na monitorze, który będzie zawieszony w wykończonym pomieszczeniu tej areny.
Sięgając do różnych materiałów, dowiemy się, że obecnie najdroższym stadionem na świecie jest stadion Wembley. Inwestycja pochłonęła ok. 1,6 mld dolarów, czyli mniej więcej 5 miliardów złotych. To o 700 milionów więcej niż koszt budowy wszystkich czterech stadionów łącznie (Stadion Narodowy – 1,915 mln PLN, PGE Arena – 864 mln, stadion we Wrocławiu – 854, stadion w Poznaniu – 638, mówimy o budżecie całkowitym i wartościach brutto). Ostateczny budżet stadionu w Anglii dwukrotnie przekroczył początkowe założenia. Harmonogram opóźnił się o 3 lata. Ex aequo z Wembley jest stadion Meadowlands, trzecie miejsce – Yankee (4,8 mld PLN). Ciekawym przykładem jest miejsce 8 – stadion Olimpijski w Londynie, budowany przed Igrzyskami Olimpijskimi 2012, którego budżet wzrósł 2krotnie w trakcie realizacji do kwoty 2,7 mld PLN. Podobnie rzecz się ma z obecnie budowanym stadionem w Brazylii – Arena Fonte Nova. Ostatnie doniesienia wskazują, że koszt budowy tego 50-cio tysiącznika, podobnego z wyglądu do Narodowego, zamknie się w budżecie ok. 2,8 mld PLN…
Zadajmy sobie pytanie – co nam daje takie porównanie? Oprócz udowodnienia, że Narodowy nie jest najdroższy? W praktyce niewiele. Na ostateczną cenę stadionów składa się wiele czynników (rozwiązania technologiczne, rodzaj i jakość wyposażenia – ICT, strefy biznes, catering, strefy dla mediów, liczba krzesełek, powierzchnia użytkowa, wyposażenie, powierzchnia komercyjna, udogodnienia – parkingi podziemne, rozsuwany dach itd.). porównajmy więc dwie areny, zbliżone do Stadionu Narodowego liczbą krzesełek: Emirates (60 tysięcy miejsc) i Aviva stadium w Dublinie (51 700). Okazuje się, że Emirates, pomimo tego, że wybudowany kilka lat wcześniej niż Narodowy, kosztował praktycznie tyle samo -1,911 mln PLN. Niektóre źródła podają jeszcze wyższą kwotę – 2,300 mln PLN. Stadion Aviva, nieco mniejszy, kosztował 410 mln EURO – ok. 1,750 mln PLN. Przejdźmy teraz do najważniejszej części – Stadion Narodowy ma 204 000 m2 powierzchni całkowitej. Emirates – ponad dwa razy mniej – 90 000 m. Aviva – 60 000. Z tej trójki tylko Narodowy może pochwalić się rozsuwanym dachem. Nasz stadion oferuje również prawie 2000 miejsc na parkingu podziemnym. Aviva – 200. Emirates proponuje dojazd komunikacją miejską, bo dysponuje tylko 100 miejscami. Do atutów Narodowego dochodzą jeszcze nowoczesne systemy ICT i bezpieczeństwa, największe centrum konferencyjne w Warszawie oraz dwa kluby biznesowe po 2,500 osób, fitness klub oraz 8000 mkw biur do wynajęcia.
Podsumowując – moim celem nie było udowodnienie, że Stadion Narodowy jest tani. Jest drogi, tak jak drogi jest nowy, bardzo dobry samochód lub dom, odpowiednio zaprojektowany i wyposażony. Podobnie rzecz się ma z pozostałymi arenami w Polsce, budowanymi przed EURO.
Dużo bardziej istotnym pytaniem, niż to – ile kosztuje? Jest pytanie – i co dalej? Czy jest pomysł na takie wykorzystanie polskich stadionów, by areny służyły wszystkim mieszkańcom miast – nie tylko kibicom piłki nożnej? Czy będą na siebie zarabiały? W jaki sposób? Jakie są potencjalne źródła dochodu? Na starym Wembley najbardziej dochodowymi imprezami były… to już następnym razem