Nie kasuj, archiwizuj!
Era cyfryzacji aparatów fotograficznych zupełnie zmieniła podejście do robienia zdjęć. Teraz nikt już nie martwi się jak uwiecznić najważniejsze chwile, mając do dyspozycji 24 lub 32 zdjęcia na kliszy. Pojawił się za to nowy problem – gdzie przechowywać tysiące fotografii?
Cyfrowy aparat już dawno przestał być luksusowym sprzętem dla wybranych. Dziś na najprostszą „cyfrówkę" może pozwolić sobie każdy, podobnie jak na kartę pamięci SD o pojemności kilku gigabajtów. To otworzyło przed każdym amatorem fotografii nieograniczone możliwości. Nikt już nie martwi się nieudanym zdjęciem, po prostu robi kolejne. W ten sposób z krótkiej wycieczki zamiast kilku, przywozimy często kilkaset zdjęć. Pytanie, co dalej? Kasować? Przecież nie po to robiliśmy zdjęcia!
Klasyka gatunku
Cyfrowy świat zmierza do przodu w szalonym tempie, co nie znaczy, że trzeba rezygnować z praktycznych rozwiązań. Zdjęcia zawsze dostojnie prezentują się w albumie. Tak, jak dziś z sentymentem oglądamy papierowe fotografie z dzieciństwa, tak pewnie za kilkanaście lat chętnie poprzewracamy papierowe odbitki wspominając cudowne wakacje. Punktów, w których możemy wywołać zdjęcia, nie brakuje. Najtaniej zrobimy to jednak na własną rękę. Wystarczy drukarka, dobry i wydajny atrament oraz wysokiej jakości papier fotograficzny. Warto rozejrzeć się za markową alternatywą - tańszą od produktów producentów drukarek, często dużo bardziej wydajną i oferującą dobrej jakości druk. - Ostatnio odświeżyliśmy ofertę papierów fotograficznych. Nasz papier dostępny jest teraz w czterech wariantach, o większej i mniejszej gramaturze. Do wyboru są formaty A4 i A6 oraz dwie wersje wykończenia - matowa i błyszcząca. Opakowania zawierają 25% papieru więcej od analogicznych papierów producentów OEM, co przy atrakcyjnej cenie pozwala obniżyć koszty domowego druku zdjęć nawet o 50%. - mówi Marta Maciejewska, ekspert z firmy Black Point. Pozostaje tylko kupić album i odłożyć zdjęcia w bezpieczne miejsce.
Zdjęcia „na okrągło"
Płyty CD jeszcze kilka lat temu były zdecydowanie najpopularniejszym nośnikiem. Mają one jednak zasadniczą wadę - pojemność. 700 MB wystarczy na archiwizacje zaledwie kilkudziesięciu zdjęć. Na ratunek przyszła płyta DVD. Przy coraz lepszych matrycach, a co za tym idzie - większym „ciężarze" cyfrowych zdjęć, to standardowa pojemność 4,7 GB szybko przestała wystarczać. Dlatego jedynym logicznym rozwiązaniem jest częste wypalanie płyt. To mnoży problemy i koszty. Przeglądanie ich jest trudne, ale przede wszystkim częste używanie prowadzi do porysowań. Podatność płyt na uszkodzenia jest duża, a to oznacza niebezpieczeństwo utraty danych. Poza tym, gdy robimy zdjęcia w terenie, a na karcie kończy nam się miejsce, to pojawia się podstawowy problem - bez komputera się da się zrzucić fotografii na płytę.
Magiczne pudełko
Praktycznym rozwiązaniem są 2,5 lub 3,5-calowe dyski zewnętrze. Uniwersalne podłączenie za pomocą USB sprawia, że twarde dyski z łatwością podłączymy zarówno do komputera i bezpośrednio do aparatu. Zewnętrzne dyski już w standardzie mają pojemność 320 GB, a za rozsądną cenę dostaniemy 1 TB. Taka pojemność pozwoli nam na przechowanie dziesiątek tysięcy zdjęć. Wszystko ma swoje wady. Niezależny dysk zawsze może ulec uszkodzeniu i danych możemy już nie odzyskać. Poza tym jeśli zrzucamy zdjęcia bezpośrednio z aparatu, bo kończy nam się miejsce na karcie, to o tym, czy udało nam się je przekopiować dowiemy się dopiero w domu. Twarde dyski nie mają bowiem wyświetlacza. Chyba, ze skorzystamy z fotobanku. To specjalne dyski przenośne przygotowane z myślą o fotografach. Mają trwalszą obudowę, więcej gniazd, własne zasilanie i przede wszystkim wyświetlacz lub mały monitor. Te bardziej profesjonalne odtwarzają też pliki mp3 i mp4, co sprawia, że jest to przenośne urządzenie multimedialne.
Wirtualne albumy
Sprzęt to sprzęt - zawsze może ulec uszkodzeniu i zniszczeniu. Dlatego fotografie, na których nam zależy, możemy wysłać w wirtualną przestrzeń. Umożliwia to nam tzw. hosting. Przy powszechnym dostępie do internetu z łatwością będziemy mieli do nich dostęp, a pliki bezpiecznie wylądują na serwerze. Internetowe albumy możemy stworzyć na wielu stronach udostępniających darmowy hosting zdjęć. Bez trudu znajdziemy w internecie wiele darmowych programów do archiwizowania i porządkowania zdjęć. Takie rozwiązanie jest teoretycznie bezpieczne i przede wszystkim tanie. Ale nie każdy ma dostęp do sieci, co może stanowić problem, gdy będziemy chcieli pochwalić się dziadkom zdjęciami z wakacji.
Nadesłał:
Profitcomms
|